Najsmaczniejszy jaki jadłam, palce lizać i można jeść bez końca, a poza tym bez chemii, bo na naturalnym zakwasie. Tym razem na zdjęciu chleb upieczony z żurawiną, ale w planach mam i inne wersje...Zakwas na ten pyszny chleb dała mi zaprzyjaźniona sąsiadka Ola, która jakiś czas już piecze swój chleb i mnie tym też zaraziła. Trudno żeby było inaczej, nie dość, że znika tak szybko, to jeszcze bardzo prosto i szybko się go robi. A wygląda tak:
A poza wypiekami jakis czas temu uszyłam takie zawieszki Walentynkowo - Wielkanocne:
Oraz serduszkowy brelok:
A na tapecie (maszynie) mam Wielanocne filcowe koszyczki. Pewnie za kilka dni je skończę, o ile Zuzia się nie rozłoży na dobre! Miłego sobotniego wieczoru!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz