Tym razem coś dla mojego Maluszka, który w zasadzie taki mały już nie jest, zaraz będzie miał 10 miesięcy, ale co tam...
Potrzebowałam dla Tymka jakiś kapciuszków - ocieplaczy takich do wózka, bo z zimowego kombinezonu już wyrósł, w zasadzie z dwóch kombinezonów i teraz ubieram go w komplecik: ciepłą bluzę + spodenki, ale butów niestety do tego zestawu nie miałam. Szukałam w wielu miejscach, ale albo były to zwykłe takie papucie, tylko do kostki i cena z kosmosu, albo zimówki z futerkiem na typową mroźną zimę. Więc postanowiłam, że uszyję coś sama. Internet oczywiście zainspirował mnie znacznie, ale uszyte ocieplacze są mojego pomysłu.
Wykorzystałam spodnie z polaru, któtych nie nosiłam wielki. W środku wszyta jest gumka, a stopa ma dwie warstwy polaru, więc Tymek na pewno nie zmarznie.
Nie jest to może szczyt krawiectwa, bo i ręcznie trochę są uszyte, ale akurat to mi nie przeszkadza. Najważniejsze, że spełniają swoją funkcję i grzeją w stopy i na tyle są wysokie, że nic nie podwiewa pod nogawkę.
I kolejna rzecz, to czarno-białe dwustronne obrazki inspirowane książeczkami Oczami Maluszka.
Pierwsza strona:
Druga strona:
Uszyte oczywiście z mojego ulubionego filcu, bardzo miękkie, nie są wypełnione w środku.
Tymek trochę się nimi bawi, ale jakoś nie ma przekonania, woli miękkie książeczki typowo do zabaw w wannie i z piszczałką.
Pogoda dzisiaj piękna, więc zmykamy zaraz na spacer!!!
PAPA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz